Twierdza Lubin zdobyta. Skra wyraźnie lepsza.

AKTUALNOŚCI

Od początku spotkanie było bardzo wyrównane, a oba zespoły bardzo skutecznie prezentowały się na skrzydłach. W ataku brylowali Mariusz Wlazły i Łukasz Kaczmarek, a wynik ciągle oscylował wokół remisu. Żadna z drużyn nie potrafiła odrzucić rywala od siatki zagrywką, ale obie popełniały w tym elemencie sporo błędów. Obaj rozgrywający nie korzystali ze swoich środkowych, a walka wciąż toczyła się cios za cios. Dopiero błąd Nicolasa Uriarte oraz pomyłka w przyjęciu Nikołaja Penczewa sprawiły, że na dwupunktowym prowadzeniu znaleźli się podopieczni trenera Cretu. Bełchatowian do walki próbował poderwać Wlazły, ale po udanej kontrze Keitha Puparta różnica między oboma zespołami wzrosła do trzech punktów. Skra jednak nie zamierzała się poddawać, a udane zagrania na środku Karola Kłosa i skuteczna kontra Artura Szalpuka pozwoliły przyjezdnym doprowadzić do remisu. W końcówce nasz zespół zupełnie straciło skuteczność w ataku, a zbicie Wlazłego przechyliło szalę zwycięstwa na stronę bełchatowian (25:23).
Przegrana pierwsza partia trochę podłamała gospodarzy. Zespół Philippe’a Blaina poszedł za ciosem i po kilku minutach prowadził w Twierdzy Lubin cztery do jednego. Nicolas Uriarte chętnie grał środkiem i wykorzystywał dobrze dysponowanych Karola Kłosa i Srećko Lisinaca. Po skutecznej kontrze jednego z nich, PGE Skra odskoczyła Miedziowym na cztery oczka. To nie koniec, ponieważ chwilę później przewaga brązowych medalistów wzrosła do sześciu punktów. Zespół gospodarzy próbował odrobić straty, ale dominacja bełchatowian nie podlegała wątpliwości i to ich łupem padła druga odsłona.

Tylko przez chwilę w trzecim secie walka toczyła się cios za cios. Szybko bowiem ponownie inicjatywę na boisku zaczęli przejmować bełchatowianie, którzy dużo skuteczniej prezentowali się od naszego zespołu w ataku. Popełniali też mniej błędów własnych, dzięki czemu zyskali trzypunktową przewagę. Duet estońskich przyjmujących próbował dać sygnał do gry gospodarzom, ale gra gości była na tyle urozmaicona i skuteczna, że kontrolowali oni boiskowe wydarzenia. W dodatku w ich szeregach nie do zatrzymania był Wlazły, a lubinianie psuli sporo zagrywek, co uniemożliwiało im skuteczną pogoń. Skuteczność w ataku stracił nawet ich lider, a Skra konsekwentnie i cierpliwie kroczyła do końcowego sukcesu. Pojedyncze udane zagrania Kaczmarka nie odmieniły już obrazu meczu. W końcówce punktową zagrywkę dołożył Lisinac, a dwa razy na środku zameldował się Kłos, w efekcie czego przyjezdni pewnie triumfowali 25:19, a w całym spotkaniu 3:0.

MVP: Mariusz Wlazły

Cuprum Lubin – PGE Skra Bełchatów 0:3
(23:25, 19:25, 19:25)