Czarni z kompletem punktów.

AKTUALNOŚCI

Była to druga porażka w ty sezonie z zespołem z Radomia, na który do tej pory mieliśmy patent wygrywania.
Siatkarze Cerrad Czarnych Radom wywalczyli we własnej hali komplet punktów. Mimo że spotkanie z Cuprum Lubin zakończyło się w trzech setach, radomianom o zwycięstwo łatwo nie było, a Miedziowi postawili im trudne warunki.
Obie ekipy nie ustrzegły się prostych błędów w polu serwisowym, dlatego mecz powoli nabierał tempa. Zarówno Michał Kędzierski, jak i Grzegorz Łomacz często uruchamiali środkowych, zbicia Marcusa Boehme czy Davida Smitha mogły się podobać. W środkowej części seta radomianie coraz lepiej radzili sobie z odczytywaniem zamiarów naszego rozgrywającego , po bloku Jakuba Ziobrowskiego na Łukaszu Kaczmarku było po 14. Raz jedna drużyna wychodziła na dwupunktowe prowadzenie, raz druga. Z pewnością jedną z ciekawszych akcji było zbicie Roberta Tahta, który miał wyczyszczoną siatkę przy ataku z VI strefy. Szczęście uśmiechnęło się do przyjezdnych po zagrywce Łukasza Kaczmarka, bowiem piłka zatańczyła na taśmie, czym zaskoczyła radomian (18:20). Po piekielnie mocnym uderzeniu Wojciecha Żalińskiego o czas poprosił Gheorghe Cretu, bowiem rywale znów zniwelowali różnicę (21:21). Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, stuprocentowej sytuacji nie skończył David Smith, za to kontrę wykorzystał Robert Taht i jeszcze Robert Prygiel poprosił o swoje 30 sekund (23:24). Kluczowe okazały się jednak zagrywki Wojciecha Żalińskiego, kierowane w strefę Roberta Tahta. Najpierw estoński przyjmujący nie utrzymał piłki w grze, a później mocno utrudnił sytuację Grzegorzowi Łomaczowi. Kontrę wykorzystał Jakub Ziobrowski (27:25).

Kolejna partia przyniosła niemniej emocji. Od początku zarysowywała się przewaga podopiecznych Gheorghe Cretu, którzy po skutecznym bloku wyszli na prowadzenie 14:11. O czas poprosił Robert Prygiel, ale nie dało to żadnego efektu. Miedziowi prowadzili i dopiero przy stanie 16:20 radomianie zaczęli odrabiać straty. Bardzo w tym pomogła dobra zagrywka Davida Smitha. Dzięki niej udało się kilka akcji później skutecznie zablokować Łukasza Kaczmarka i drużyny dzielił już tylko jeden punkt. Tak jak w poprzedniej odsłonie meczu, tak i teraz doszło do zaciętej końcówki. Po ataku Dawida Guni goście mieli pierwszą piłkę setową 22:24. Sytuację chwilowo uratowało skuteczne zbicie Davida Smitha, ale kolejną piłkę dostał Gunia i ją skończył. Wydawało się, że już jest po secie, ale Robert Prygiel poprosił o sprawdzenie akcji. Była to słuszna decyzja, bo piłka okazała się autowa. W kolejnej akcji zaś środkowy lubinian wyrzucił atak w aut. W decydującym momencie nie zadrżała ręka bardzo dobrze się dzisiaj spisującemu Jakubowi Ziobrowskiemu. To on skończył atak na 26:24.

Partia numer trzy niewiele różniła się od dwóch poprzednich, walka punkt za punkt z udanymi zbiciami Łukasza Kaczmarka i Jakuba Ziobrowskiego, choć to radomski atakujący miał o wiele lepsze statystyki. Na wyróżnienie zasługiwał także Robert Taht, jego dynamiczne podejście do ataku mogło się podobać. Jednak to Dawid Gunia zrobił wiele dobrego dla swojej drużyny, bo najpierw schował ręce przed atakiem Tomasza Fornala, a później zatrzymał go blokiem (11:12). Przyjmujący jednak się nie załamał, a po jego zagrywce po taśmie to Gheorghe Cretu poprosił o czas (16:15). Szybko musiał zareagować ponownie po tym, jak Łukasz Kaczmarek „zaliczył obcierkę” po bloku (19:18). A akcję później Wojciech Żaliński w pojedynkę zatrzymał Roberta Tahta i Cerrad Czarni byli coraz bliżej kompletu punktów. Mecz zakończył się błędem Kaczmarka w zagrywce.

Cerrad Czarni Radom – Cuprum Lubin 3:0
(27:25, 26:24, 25:21)