Noworoczne punkty.

AKTUALNOŚCI

Złe miłego początki, tak można napisać o pierwszym tegorocznym meczu o ligowe punkty w wykonaniu naszego zespołu. W sobotę w hali przy ulicy Odrodzenia podejmowaliśmy Effector Kielce. Początek meczu zaczęliśmy nerwowo, popełniliśmy trzy błędy zagrywki, co pozwoliło przeciwnikowi uzyskać czteropunktową przewagę już przy stanie 7:3. Nerwową grę udało nam się uspokoić w środkowej części seta gdzie raz za razem kończyliśmy ataki zarówno w pierwszej akcji po przyjęciu, jak i w kontrze. Dzięki temu zbliżyliśmy się do przeciwnika na jeden punkt. Następnie gra toczyła się punkt za punkt, aż do stanu 18:18. Końcówka seta to bardzo dobra gra w polu serwisowym, punktowali w nim Kaczmarek oraz Pupart, a w ataku bardzo dobrze spisywał się nasz przyjmujący Robert Taht. Pierwszego seta zakończyliśmy wynikiem 25:20 i wyszliśmy na prowadzenie w meczu 1:0.

Drugi set rozpoczęliśmy od prowadzenia 3:0 za sprawą dwóch asów serwisowych Łukasza Kaczmarka, dobra gra w obronie i ataku oraz słaba skuteczność ataku po stronie przeciwnika pozwoliła nam na kontrolowanie przebiegu seta. Cały czas sukcesywnie powiększaliśmy przewagę punktową, która po skutecznym bloku Piotra Haina wynosiła nawet 9 punktów. Ostatecznie wygraliśmy również tego seta i na dziesięciominutową przerwę schodziliśmy z wynikiem 2:0.

Trzeci, i jak się później okazało ostatni set w tym meczu, rozpoczęliśmy ponownie nerwowo. Skutkiem tego zespół Effectora wyszedł na prowadzenie 3:0. Słabsza skuteczność w ataku u przeciwników z Kielc pozwoliła nam odrobić straty i na tablicy wyników pojawił się remis 4:4. viagra efectos en jovenes Do dziesiątego punktu gra była wyrównana, jednak po skutecznym bloku Marcusa Boehme złapaliśmy „wiatr w żagle” i sukcesywnie powiększaliśmy przewagę. Bardzo dobra gra w ataku oraz bloku doprowadziła do uzyskania ośmiu punktów przewagi (21:13), których nie oddaliśmy do samego końca wygrywając pewnie 25:17. Dzięki wygranej w ligowej tabeli dopisaliśmy do swojego dorobku 3 punkty.

Cuprum Lubin-Effector Kielce 3:0 (20,16,17)
MVP: Grzegorz Łomacz