Pashytskyy: czuję się tutaj, jakbym nie wyjechał z domu

AKTUALNOŚCI

W Polsce pojawił się w tym sezonie i od razu zawojował PlusLigowe parkiety. Od początku rozgrywek prowadzi w rankingu najlepiej blokujących i wygląda na to, że ciężko będzie mu tę pozycję odebrać. Dodatkowo jest na czwartym miejscu wśród najlepiej serwujących. O kim mowa? O naszym ukraińskim środkowym – Dmytro Pashytskyym. Postanowiliśmy zapytać go o życie w Polsce, kuchnię i język. Oczywiście pytania o ligę także się pojawiły.

Mieszkasz w Polsce od sierpnia. Jak podoba Ci się życie w Lubinie oraz w Polsce w ogóle? Czy miałeś do tej pory okazję, żeby odwiedzić jakieś inne, ciekawe miejsca u nas w kraju?
Kiedy tu przyjechałem to właściwie to nie wiedziałem, czego mam oczekiwać od Lubina. Jak do tej pory wszystko mi się podoba i jestem bardzo zadowolony. Lubin to bardzo spokojne, czyste miejsce, po prostu świetnie miasto do życia. Miałem też okazję odwiedzić kilka innych miejsc w Polsce i mam jedynie bardzo dobre doświadczenia. Czuję się u was w kraju świetnie, właściwie prawie tak, jakbym był w domu.

Kilka ostatnich lat spędziłeś we Francji. Które rzeczy Twoim zdaniem były lepsze u nich, a co bardziej podoba Ci się w Polsce?
Zgadza się, przez ostatnie trzy lata mieszkałem we Francji. Przywiozłem stamtąd same bardzo dobre wspomnienia. Gdybym miał okazję to na pewno rozważyłbym ponowne odwiedziny. Niemniej jednak w tym momencie rozpocząłem w swoim życiu nowy rozdział, z którego jestem bardzo zadowolony. W Polsce zarówno sposób życia, jedzenie, ludzie jak i klimat są mi bliższe i – tak jak wspomniałem wcześniej – czuję się tutaj tak, jakbym właściwie nie wyjechał z domu.

Kiedy podpisywałeś kontrakt ze swoim obecnym klubem Cuprum Lubin, czy rozważałeś jedynie kwestie związane z poziomem ligi, czy myślałeś również o kraju, w którym będziesz mieszkał?
Oczywiście, że rozważałem wszystkie czynniki. W tym jednak przypadku to nie ja wybrałem Cuprum – tak właściwie to oni wybrali mnie (śmiech). W tym momencie nie mógłbym być chyba szczęśliwszy, że jestem częścią tej drużyny.

Wracając do Twojej codzienności w Polsce. Jestem pewna, że miałeś okazję spróbować naszych typowych potraw. Czy masz jakieś danie, które smakuje Ci najbardziej?
Zawsze, kiedy podróżujemy razem z drużyną, mam okazję zjeść coś polskiego. Wasze jedzenie jest bardzo podobne, jeśli nie momentami takie samo jak to, które jemy w moim rodzinnym kraju. Także dzięki temu, czuję się u Was jak w domu. Dodatkowo mamy w Lubinie świetną restaurację, w której robią fantastyczny żurek (śmiech).

A jak wygląda sytuacja z językiem polskim. Jesteś Ukraińcem, a nasze języki są dość podobne. Czy dzięki temu nauka polskiego jest dla Ciebie łatwiejsza?
To racja, że nasze języki są do siebie dość mocno zbliżone. Dzięki temu zdecydowanie łatwiej uczy mi się polskiego. Równocześnie jednak w drużynie rozmawiamy bardzo dużo po angielsku, co niestety trochę spowalnia moją naukę.

Wróćmy na chwilę do siatkówki. Jak to jest grać w Polsce, w „lidze mistrzów świata”?
Dokładnie tak odbieram Polskę i tak się tu czuje – jak w kraju, który jest siatkarskim mistrzem świata (śmiech). Liga jest bardzo silna a poziom gry naprawdę świetny i jestem szczęśliwy, próbując na co dzień do niego dosięgać. Oczywiście nie sposób nie wspomnień o kibicach. To po prostu coś fantastycznego! Jestem dumny z tego, że mam okazję grać w kraju, w którym moja dyscyplina jest tak popularna. Granie przy pełnych trybunach to naprawdę niezapomniane uczucie. Korzystając z okazji, chciałbym ogromnie podziękować naszym wspaniałym kibicom, których mamy w Lubinie. Są niesamowici!

Czy w takim razie chciałbyś zostać u nas na kolejny sezon?
Oczywiście, że chciałbym tutaj zostać. Kiedy się nad tym zastanawiam to widzę siebie grającego w Polsce dłużej niż jeden sezon. Niemniej jednak najpierw muszę wyciągnąć jak najwięcej z obecnych rozgrywek i na koniec zobaczymy, dokąd mnie to zaprowadzi.