Punkty zostają w Krakowie

AKTUALNOŚCI, MECZE

W dzisiejszym spotkaniu emocji nie zabrakło, zwłaszcza w trzecim secie, który graliśmy… aż 37:35. Mieliśmy swoje szanse, jednak ostatecznie komplet punktów pozostaje w Krakowie na koncie zespołu Barkom Każany Lwów. 

Pierwszy punkt dla naszej drużyny zdobył Alex Berger atakiem z drugiej linii na czystej siatce. Potem jednak seria punktów powędrowała na konto rywali (5:1). Cztery punkty przewagi utrzymywały się przez chwilę, ale po skutecznym ataku Adama Lorenca zbliżyliśmy się na dwa oczka (10:8). Dodatkowo, ryzyko naszego rozgrywającego w ataku z drugiej piłki się opłaciło, zmniejszając różnicę punktową do jednego oczka. Mecz był ciekawy, pełny ofiarnych obron i długich akcji punkt za punkt. Niestety mały moment nieuwagi pozwolił naszym rywalom wrócić do trzech punktów prowadzenia… Zremisowaliśmy przy stanie 21:21 po asie serwisowym Pawła Pietraszki, a seta zakończył blok Floriana Krage (25:22),

Drugą partię świetnie rozpoczął Pietraszko, otrzymując trzy piłki w ataku i kończąc je ze 100-procentową skutecznością (6:6). Dobra dyspozycja przeciwnika w bloku szybko pozwoliła im odskoczyć na kilka oczek, ale za chwilę znów zaczęli popełniać proste błędy m.in. w ataku (10:12). Choć na prowadzeniu utrzymywał się Barkom, nasza gra była spokojna, nie graliśmy nerwowo tylko powoli dążyliśmy do swego. Podwójny blok Pająka i Krage zmniejszył przewagę lwowian do jednego oczka, a kolejny blok (tym razem Alexa Bergera) dał remis 16:16, który… niestety nie utrzymał się długo. Ponownie gospodarze odskoczyli na trzy oczka. Doszliśmy ich na 21:22, jednak tym razem nie pozwolili sobie wyrwać z rąk zwycięstwa.

Trzecia partia podobnie jak poprzednie rozpoczęła się od prowadzenia Barkomu (3:0). Trzy skuteczne ataki naszych zawodników szybko doprowadziły do remisu 3:3. Od tego momentu wynik mniej więcej przez cały czas oscylował wokół remisu. Drużyny były bardzo bojowo nastawione na zwycięstwo. W tym secie nie pozwoliliśmy też rywalom odskoczyć na większą przewagę. Na środku punktował Florian Krage, który utrzymywał skuteczność w meczu 100%. Walka punkt za punkt trwała aż do samego końca, do gry na przewagi (26:26). W bardzo ważnych momentach ciężar ataku był na barkach Adama Lorenca, który kończył piłki z chłodną głową, a po drugiej stronie podobnie walczył Vasyl Tupchii. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie: setowa dla nas, setowa dla rywali, za chwilę znów dla nas (32:32, a za chwilę… 35:35). Niestety, ostatecznie set padł łupem gospodarzy aż 37:35.

Napędzeni zwycięstwem po 42 minutach walki lwowianie weszli w czwartą partię z przytupem (11:4). Wtedy trener Rusek postanowił wprowadzić zmiany w zespole i na boisko wkroczyli Kajetan Kubicki i Remigiusz Kapica. Młody atakujący od razu po wejściu mocno zaatakował z prawego skrzydła rozpoczynając serię punktową dla swojej ekipy. Zdobyliśmy cztery punkty z rzędu, nawiązując walkę z rywalem. Barkom Każany był jednak na tyle rozpędzony, że nie byliśmy w stanie przedłużyć tego meczu o tie-break.

MVP: Vasyl Tupchii

Barkom Każany Lwów – Cuprum Lubin 3:1 (22:25, 25:22, 37:35, 25:18)

Barkom: Kvalen (8), Shchurov (11), Tupchii (29), Yenipazar (5), Firkal (14), Smoliar (9), Kanaiev (L) oraz Holoven (1), Kucher.

Cuprum: Lorenc (16), Pietraszko (13), Krage (9), Pająk (4), Kovalov (4), Berger (14), Szymura (L) oraz Kubicki (1), Ferens (2), Kapica (5), Kaźmierczak, Sas (L).

 

Fot. J.Pastuszek / P.Marchwiński