– Człowiek od czarnej roboty, ale nie czarny charakter– mówi o sobie MVP drugiego meczu play off z Krispolem, libero naszej drużyny Marcin Kryś.
Na trybunach lubińskiej SP14 nie ma osób przypadkowych. Wszyscy kochają siatkówkę i dopingują was z całych sił. Gdyby się jednak zjawiła osoba, która na mecz trafiła pierwszy raz, jak przybliżyłbyś jej człowieka, który gra w innej koszulce od kolegów z drużyny, a na parkiecie pojawia się i znika. Czyli krótko – kim jest libero w drużynie siatkarskiej?
– Jestem od czarnej roboty, żeby pomagać kolegom w defensywie w przyjęciu zagrywki. Wspieram zawodników przyjmujących, a moim zadaniem jest obrona jak największej ilości piłek. Z tego trzeba wyprowadzać kontry. To właśnie u libero widzi się jego błędy, a mniej tej dobrej gry. Mi ta pozycja bardzo pasuje na boisku. Jestem przyzwyczajony do tego, że w tych trudnych momentach chcę podbudować zespół i nakręcać drużynę do dobrej gry.
Wspomniałeś, że jesteś człowiekiem od czarnej roboty. Czarnym charakterem też ?
– Poza boiskiem raczej jestem spokojny. Adrenalina działa na meczu. Próbuje pobudzić wszystkich graczy, żeby grały też emocje. Dla kibiców ma to być spektakl, a nie nudny mecz. Mi osobiście odpowiada rola libero.