W poniedziałkowy wieczór hala RCS w Lubinie wrzała do późna. Po długim pięciosetowym boju, w którym dwa sety zakończyły się grą na przewagi, musieliśmy uznać wyższość rywali z Radomia. To był trudny mecz, pełen wzlotów i upadków, ale gra była bardzo wyrównana.
Od samego początku na boisku było gorąco. Do stanu 10:9 w pierwszym secie zostały wykorzystane już trzy challenge. Każdy z nich zakończył się szczęśliwie dla drużyny protestującej. Przez większość partii wynik wahał się w granicach remisu (15:15). Obie drużyny nie wystrzegały się błędów, ale na nasze nieszczęście w końcówce rywale wyszli na prowadzenie. Walczyliśmy i zbliżyliśmy się na jedno oczko (22:23), ale to rywale zapisali seta na swoją korzyść.
Po przerwie na boisku wróciliśmy odmienieni, a gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Świetnie w polu zagrywki pokazał się Remigiusz Kapica, serwując dwa potężne asy. Jego ciosy dały nam możliwość gry z kontrataku, co przełożyło się na przewagę punktową: oddaliliśmy się na 4 punkty (9:5). W połowie seta Czarni niemal zniwelowali stratę, ale wtedy wzięliśmy sprawy w swoje ręce i wróciliśmy do gry, z minuty na minutę powiększając różnicę punktową (22:16). Seta zakończył as serwisowy Kamila Maruszczyka.
Zwycięstwo nas podbudowało i w trzecim secie poszliśmy za ciosem. Coraz bardziej rozkręcał się Remek Kapica zarówno w polu zagrywki jak i w ataku, dzięki czemu przewaga wzrastała (17:13). W końcówce zaczęło się robić gorąco, bo Rafał Faryna posłał dwa asy serwisowe (22:22). Na szczęście nie straciliśmy zimnej krwi i ogromnie ważnym momencie Marcin Waliński postawił punktowy blok, a za chwilę seta zakończył kolejny mur, tym razem Pawła Pietraszki.
Czwartego seta dla odmiany lepiej zaczęli przyjezdni. Nie pozwoliliśmy jednak oddalić się przeciwnikom na zbyt dużą odległość. Walka ponownie była wyrównana z przewagą momentami po jednej, a momentami po drugiej stronie. Znów pojawiały się błędy oraz dużo szarpanej niedokładnej gry. Odsłona padła łupem siatkarzy Jakuba Bednaruka.
Tie-breaka rozpoczęliśmy od dużego prowadzenia 6:2. W ataku brylował Remigiusz Kapica – nasz najlepiej punktujący zawodnik. Radomianie w końcówce wyrównali i ponownie na tablicy wyników pojawił się remis 15:15. Mieliśmy dwie piłki setowe, ale niewykorzystane sytuacje niesię zemściły.
MVP: Rafał Faryna
Cuprum Lubin – Cerrad Enea Czarni Radom 2:3 (23:25, 25:19, 26:24, 23:25, 15:17)
Cuprum: Waliński (19), Ferens (17), Sekita, Pietraszko (13), Kapica (27), Krage (3), Sas (L) oraz Maruszczyk (1), Stępień.
Cerrad: Kędzierski (3), Warda (3), Berger (20), Faryna (28), Ademar Santana (16), Parkinson (12), Masłowski (L) oraz Rusin, Gąsior, Firszt (1), Nowak (2).