Miedziowi pierwszym liderem Plusligi. W pierwszym meczu sezonu 2017/2018 Cuprum Lubin wygrało 3:0 we własnej hali z MKS-em Będzin. Po zaciętej, rozgrywanej na przewagi drugiej partii spotkania lubinianie w trzecim secie rozgromili rywali do 12. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Michal Masny.
MKS w pierwszym secie prowadził tylko raz – wtedy, gdy wynik spotkania otworzył Zlatan Jordanow [1]. Lubinianie nie dali się rozegrać rywalom i szybko przystąpili do budowania komfortowego dystansu, w czym pomogły stawiane na skrzydłach podwójne bloki. Po jednej z „czap”, przewaga ekipy Patricka Duflos wzrosła do pięciu punktów, co zmusiło szkoleniowca gości do poproszenia o czas. Część strat zespół z Będzina odrobił przy zagrywce skutecznego Rafaela Araujo [2] (13:10), ale gospodarz zawodów wciąż zachowywał spokój i kontrolował losy premierowej odsłony spotkania. Będzinianie nie mógli odczytać zamiarów Michała Masnego [3] i nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonego Łukasza Kaczmarka [4].
Dwie pierwsze akcje drugiej partii należały do gospodarzy i chociaż gościom szybko udało się wyrównać stan na tablicy wyników (4:4), to problemy z przyjęciem zagrywki ŁUKASZA KACZMARKA poskutkowały całą serią lubinian (8:4). Mobilizująco na ekipę z Będzina podziałała przerwa wzięta przez STELIO DEROCCO, bowiem tym razem to miejscowi mieli problem z serwisem Araujo (8:7). Remis zagościł na tablicy wyników, kiedy ARTUR RATAJCZAK zatrzymał Kaczmarka (10:10). Lepiej zaczęli grać będzinianie, a błędy po stronie Cuprum Lubin przełożyły się na trzypunktową przewagę
MKS-u (15:12). Zza linii 9. metra nie schodził MARCIN WALIŃSKI (16:12), ale jego zespół nie był w stanie utrzymać swojego prowadzenia, między innymi za sprawą błędów własnych (17:17). Przy spadku skuteczności Araujo ciężar w ofensywie wziął na swoje barki nowy nabytek MKS-u, MATEJ KOK (19:18), ale w kluczowym momencie Brazylijczyk znów zaczął punktować, co przy błędach rywali pozwoliło im odskoczyć (23:20). Sprawy w swoje ręce wziął ROBERT TAHT i to jego serwisy pozwoliły wyrównać stan rywalizacji (23:23). ADRIAN PATUCHA i jego punktowa zagrywka dały setbola lubinianom (25:24), a kontra Kaczmarka rozstrzygnęła losy tej partii na korzyść gospodarzy (27:25). Cuprum Lubin ponownie rozpoczęło seta od dwóch wygranych akcji, a gorsza postawa w ofensywie przyjezdnych zmusiła trenera DeRocco do błyskawicznej reakcji (1:5). 10-minutowa przerwa nie wybiła z rytmu zespołu prowadzonego przez PATRICKA DUFLOSA, a bombami z pola serwisowego cały czas częstował będzinian Taht (7:1). MKS kompletnie nie radził sobie przede wszystkim z własną grą (2:10), a błędy w przyjęciu nie pozwalały im nawiązać wyrównanej walki (3:13). MICHAL MASNY nawet z głębi pola nie bał się uruchamiać swoich środkowych (15:4), a przewaga zespołu z Dolnego Śląska była niepodważalna (18:6). Na ich grę nie wpłynęły nawet zmiany, których dokonał szkoleniowiec (21:9), bo po drugiej stronie siatki cały czas problemy z akcją własną mieli gracze będzińskiej ekipy. Taht w końcówce nie wstrzymywał ręki w polu zagrywki, a wprowadzony chwilę wcześniej FILIP
piłkę meczową (24:11) i całe spotkanie zakończyła popsuta zagrywka Ratajczaka.
MVP: MICHAL MASNY
CUPRUM LUBIN – MKS BĘDZIN 3:0
(25:19, 27:25, 25:12)
Składy zespołów:
CUPRUM: Kaczmarek (18), Pupart (10), Taht (11), Gunia (3), Masny (1), Hain (7), Kryś (libero) oraz Patucha (2), Biegun (1) i Smoliński (2)
MKS: Waliński (8), Kozub (1), Ratajczak (5), Grzechnik (2), Jordanow (4), Araujo (15), Potera (libero) oraz Kowalski, Seif (1), Peszko (3), Kok (3) i Gregorowicz (libero)