Kibice zgromadzeni w hali „Łagisza” w Będzinie nie żałowali, że pojawili się w sobotnie popołudnie na tym spotkaniu. Zarówno będzinianie jak i miedziowi pokazali świetną grę. Zawodnicy zaprezentowali wiele efektownych akcji.
Znakomicie mecz rozpoczęli gospodarze, którzy po serii atomowych zagrywek Jana Króla odskoczyli na 9:2 i do końca kontrolowali już tę partię. Miedziowi powoli wchodzili w mecz, ale w końcu zagrali tak jak potrafią. Wygrali seta drugiego i trzeciego i wiadomo było, że z trudnego terenu wyjadą ze zdobyczą punktową. Set czwarty to niestety ponownie świetna gra gospodarzy w polu zagrywki, dzięki której wysoko wygrali partię czwartą. Tie break to walka punkt za punkt, a mecz kończy asem serwisowym Jan Król.
Osobny akapit należałoby poświęcić arbitrom tego spotkania, bo robili wszystko, żeby zostać głównymi aktorami tego meczu. Popełniali masę błędów, wpływając raz za razem na wynik meczu. Panowie Naduk i Kułak tylko w secie piątym zabrali nam trzy punkty po swoich koszmarnych błędach. Panowie arbitrzy muszą zrozumieć, że zawodnicy grając na boisku zarabiają w ten sposób na chleb i to do nich należy zdobywanie punktów. To na parkiecie powinny rozstrzygać się mecze, a nie na słupku czy obok słupka ( już wkrótce relacja z całego meczu na naszej stronie, więc każdy będzie mógł zweryfikować to co wyprawiali panowie z gwizdkami).