Za nami dwie kolejki zmagań plusligowych sezonu 2021/2022. Mimo że naszym zawodnikom nie brakuje waleczności i poświęcenia na boisku, na razie nie odnotowaliśmy jeszcze zwycięstwa. Dwukrotnie jednak było o włos od tie-breaka. Kapitan Miedziowych Wojciech Ferens w poniższym wywiadzie opowiada o początku sezonu, potencjale drużyny i planach na najbliższy tydzień.
Sezon rozpoczęliście od dwóch meczów z silnymi zespołami. W obydwóch spotkaniach tie-break był na wyciągnięcie ręki. Jak byś je ocenił?
WOJCIECH FERENS: Były to mecze pełne emocji. Początek sezonu, powrót kibiców, nowa drużyna. Świadczy o tym chociażby przebieg samych spotkań, w których nasza gra wyglądała dość nierówno. Świetne momenty przeplataliśmy tymi gorszymi. To na pewno aspekt, nad którym musimy popracować, by ustabilizować nasz poziom gry, a pokazaliśmy już, że potrafi być naprawdę wysoki. Szkoda, że do tej pory nie udało się zdobyć punktów, ale wierzymy, że one przyjdą, jeśli utrzymamy poziom i koncentrację w kolejnych spotkaniach.
Za powrót do gry w czwartym secie meczu z Projektem Warszawa należą Wam się brawa. Co było tym motorem napędowym, który doprowadził do gry na przewagi?
Żaden trening nie zastąpi warunków meczowych, które są szczególne. My sami jako zespół też musimy się ich nauczyć. Drużyna dopiero się dociera i powoli zaczynamy rozumieć, co wzbudza w nas dodatkową motywację. Wydaje mi się, że wtedy w tej czwartej partii była to sportowa złość po słabym drugim i trzecim secie. Ona pozwoliła nam wrócić na odpowiedni poziom i nie dopuścić do porażki w słabym stylu, szczególnie po tak dobrej grze na początku.
Mówi się, że do trzech razy sztuka. Czy wyciągnęliście wnioski z tych końcówek, by następnym razem już postawić na swoim w takiej sytuacji?
Na pewno dokładnie przeanalizujemy, co zawiodło. Mamy mnóstwo swoich szans, dużo piłek bronimy. Teraz trzeba zamieniać to na wygrane sety i mecze. Będziemy na pewno pracować nad skutecznością w kontrataku. Bardzo mocno wierzę w potencjał drużyny.
A jaki ten potencjał jest, patrząc z perspektywy kapitana?
Naprawdę spory. Wydaje mi się, że póki co każdy z nas nie do końca zaprezentował maksimum swoich możliwości. Dla mnie bycie kapitanem to nowa rola i duża odpowiedzialność, ale mogę zapewnić w imieniu drużyny, że będziemy zawsze walczyć, by schodzić z boiska z podniesioną głową. Nawet mimo porażki.
Przed Wami długi tydzień, bo następny mecz zagracie dopiero w niedzielę w Gdańsku. Jak wykorzystacie ten czas?
Na pewno dużo czasu poświęcimy na pracę nad motoryką i zgraniem. Trefl Gdańsk to mocny zespół, więc musimy być dobrze przygotowani do walki na ich terenie.