Podtrzymaliśmy tradycję i przedłużyliśmy serię zwycięstw z GKS-em Katowice! W środę wieczorem po raz 9. z rzędu pokonaliśmy ekipę Grzegorza Słabego, a na swoim koncie zanotowaliśmy drugie zwycięstwo w tym sezonie.
Początek meczu obfitował w wyrównaną grę i… asy serwisowe. Rywale rozpoczęli budowanie przewagi przy zagrywce Jakuba Jarosza (14:10), ale przesunięta krótka w wykonaniu Przemysława Smolińskiego, a następnie jego pojedynczy blok pozwoliły zbliżyć się do przeciwnika. Kolejna „czapa” – tym razem Wojciecha Ferensa – dała remis 15:15. W naszej drużynie bardzo dobrze funkcjonował blok (w 1. secie 6 punktów w tym elemencie). Na pierwsze prowadzenie w meczu wyszliśmy po ataku ze środka Dawida Guni (19:18). Walka w końcówce toczyła się punkt za punkt, a ostatnie oczko dostaliśmy za darmo po zepsutej zagrywce rywali.
Po przerwie walka znów była wyrównana i zacięta. Jednak gdy w pole serwisowe wkroczył kapitan Miguel Tavares, wyszliśmy na prowadzenie 14:11. Nasza ekipa przejęła inicjatywę w meczu i dyktowała warunki gry, a wypracowanej przewagi nie oddała już do samego końca seta. Katowiczanie walczyli i mieli kilka momentów, że zbliżyli się do nas, lecz za każdym razem odskakiwaliśmy ponownie. As serwisowy Tavaresa dał piłkę setową, a chwilę później środkiem zakończył Przemysław Smoliński.
Trzecia i czwarta odsłona były do siebie bliźniaczo podobne. Dobra i przede wszystkim bardzo wyrównana gra oraz wynik oscylujący niemal cały czas w granicach remisu. Najwięcej emocji przynosiły końcówki partii, w których walka toczyła się do samego końca. Niestety obydwa sety ostatecznie trafiły na konto naszych rywali, przez co wszystko miało się rozstrzygnąć w tie-breaku.
Ostatnią odsłonę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy byli na fali wygranych w poprzednich setach. Nasza drużyna jednak nie pozwalała gospodarzom oddalić się na znaczną odległość i pilnowała wyniku. Momentem zwrotnym był skuteczny blok duetu Ferens – Smoliński, który zniwelował stratę na punkt. Chwilę później mocny atak Jimeneza dał remis 9:9. Od tego momentu Miedziowi poszli za ciosem i zwyciężyli w secie 15:13, a w całym meczu 3:2. Elementem, w którym różnica była największa, był blok. Aż 20 razy zatrzymaliśmy katowiczan na siatce, z czego 10 bloków postawił MVP – Przemysław Smoliński. Siatkarze GKS-u zablokowali 5-krotnie.
GKS Katowice – Cuprum Lubin 2:3 (23:25, 21:25, 25:23, 25:21, 13:15)
GKS: Nowakowski (8), Zniszczoł (6), Jarosz (9), Buchowski (20), Firlej (4), Kwasowski (23), Watten (L) oraz Drzazga, Musiał (7).
Cuprum: Gunia (11), Ferens (14), Smoliński (20), Jimenez (16), Tavares (2), Penchev (15), Makoś (L) oraz Lorenc, Magnuszewski.
MVP: Przemysław Smoliński