Zwycięska passa trwa!

AKTUALNOŚCI, MECZE

Sobotni mecz nie należał do najłatwiejszych. Niemniej po pięciosetowym boju pokonaliśmy po raz drugi ligowego beniaminka – Stal Nysa i przedłużyliśmy swoją serię zwycięstw do czterech z rzędu! Tym samym do swojego konta w ligowej tabeli dodaliśmy 2 oczka i zrównaliśmy się liczbą punktów z Indykpolem AZS-em Olsztyn.

Starcie z Nysą rozpoczął Nikolay Penchev atakiem z pipe’a. Nasza gra prezentowała się stabilnie, od samego początku świetnie graliśmy zagrywką. Przy stanie 13:11 w pierwszym secie mieliśmy już na swoim koncie 3 asy (2 Ronalda Jimeneza i 1 Dawida Guni). Kilka minut później swoje trzy grosze w polu serwisowym dodał nasz kapitan Miguel Tavares i znów punkt bezpośrednio z zagrywki zasilił konto. Przewaga naszej drużyny rosła. Piłkę setową dał nam blok Szymona Jakubiszaka, a atakiem ze środka skończył Dawid Gunia. Warto wspomnieć, że Wojciech Ferens miał w pierwszej partii pozytywne przyjęcie na poziomie 100%, a perfekcyjne aż 57%.

Początek drugiej partii był wyrównany mniej więcej do okolicy dziesiątego punktu. Gdy złapaliśmy wiatr w żagle, odskoczyliśmy na kilkupunktowe prowadzenie (17:13). Wtedy nasze plany pokrzyżowali rywale z Nysy, prezentując dobrą dyspozycję w bloku. Doprowadzili do remisu i gra zaczęła się od nowa. Punkt za punkt szliśmy aż do samej końcówki (23:23). Setową niestety skończył przyjmujący nysian Bartosz Bućko.

Siatkarze Stali po zwycięstwie w drugiej partii poczuli się trochę pewniej na boisku. Od razu zbudowali dwu-trzypunktową przewagę, ale doprowadziliśmy do remisu 13:13. Na pozycji atakującego w zamian za Jimeneza pojawił się Adam Lorenc. Nasza gra zaczęła trochę lepiej wyglądać, a w ataku punktowali Ferens i Gunia (wtedy środkowy miał 100% skuteczności w ataku, jednak ostatecznie skończył na dobrej liczbie 78%). Walka znów toczyła się niemal do końca (22:22). Tym razem jednak to my mieliśmy powody do radości, bo z pipe’a skończył Wojciech Ferens.

Czwarta partia od początku była pod dyktando Stali. Rywale wypracowali sobie znaczną przewagę i utrzymali ją do końca. Nie udało nam się odwrócić losów tego seta.

W tie-breaku natomiast powróciliśmy ze zdwojoną siłą. Ronald Jimenez zanotował serię mocnych i trudnych zagrywek, co pozwoliło nam wyjść na prowadzenie 7:2. W momencie, gdy przewaga była już na tyle bezpieczna, zaczęliśmy bawić się grą. Wzrosła też skuteczność w ataku, a także dużo lepiej wyglądała asekuracja. Ostatecznie wygraliśmy piątą partię 15:10.

Cuprum Lubin – Stal Nysa 3:2 (25:20, 23:25, 25:23, 14:25, 15:10)

Cuprum: Gunia (9), Ferens (15), Jakubiszak (11), Jimenez (14), Tavares (6), Penchev (11), Makoś (L), Szymura (L) oraz Pietraszko, Maruszczyk (1), Lorenc (2), Smoliński (1), Magnuszewski.

Stal: Komenda, Bućko (18), Ben Tara (21), M’Baye (8), Lemański (9), Łapszyński (12), Ruciak (L) oraz Szczurek, Filip, Schamlewski, Dembiec (L).

MVP: Miguel Tavares