Wyjazdowe spotkanie z Treflem Gdańsk nie było udane dla siatkarzy Cuprum Lubin. Choć pierwszy set zapowiadał, że spotkanie – zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami – może być wyrównane, kolejne dwie partie pozbawiły przyjezdnych złudzeń. Cuprum z Trójmiasta wyjechało z zerem.
Kaszubskie święto połączone z akcją „Niepodległej” spowodowało, że w ERGO Arenie byliśmy świadkami wielkiego święta. Choć wypadło akurat 14 lutego, nie było mowy o święcie zakochanych, a siatkarskiej imprezie, w towarzystwie prawie… dziesięciu tysięcy kibiców na trybunach! Nie zabrakło wśród nich wiernej grupy kibiców KK Cuprum Lubin, którzy przejechali kawał Polski, żeby dotrzeć z Dolnego Śląska do Trójmiasta.
Kibice w ERGO Arenie obejrzeli w piątkowe popołudnie… dwa mecze. Pierwszy, to wyrównana walka Trefla z Cuprum, w której niewiele brakowało, żeby goście objęli prowadzenie 1:0 w setach. Dość powiedzieć, że zespół trenera Marcelo Fronckowiaka miał piłkę setową przy stanie 24:23.
– Rzeczywiście w tym pierwszym secie była wyrównana walka między nami a Gdańskiem. Niestety, nie udało się tego dopiąć i cała gra nam się posypała. Drugi i trzeci set to już kompletna dominacja zespołu z Gdańska – mówił po spotkaniu przyjmujący Cuprum, Bartłomiej Lipiński.
„Lipa” ma sporo racji. Choć lubinianie grali swoje na otwarcie meczu, właściwie od stanu 12:14 w drugiej partii, można by zakończyć opisywanie meczu – z perspektywy gości. Wtedy zaczął się ten drugi mecz, z dużo czarniejszym scenariuszem, jeśli myślimy o lubińskiej drużynie… Trener Fronckowiak sporo rotował, szukając optymalnego ustawienia. Bodźce wysyłane w stronę zespołu (m.in. szanse dostał Filip Biegun, Maciej Gorzkiewicz, czy Damian Domagała) zdały się jednak na niewiele, patrząc na wynik końcowy.
– Wszyscy zagraliśmy słabo. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu, skupić się na pracy. Czekają nas kolejne ciężkie spotkania. Na pewno gdzieś z tyłu głowy jest zerkanie na tabelę, ale po takim meczu jak z Gdańskiem, trudno cokolwiek powiedzieć. My musimy się skupić na naszym graniu. Miejmy nadzieję, że taki mecz już się nam nie przytrafi, a w kolejnych spotkaniach zagramy o wiele lepiej i dołożymy kolejne punkty do dorobku ligowego – kończy Lipiński. Porażka w ERGO Arenie komplikuje sytuacje Cuprum w ligowej tabeli. Meczów do końca rundy zasadniczej coraz mniej, zatem każde spotkanie będzie miało coraz większy ciężar gatunkowy.
Statystycznie, do odnotowania, drugi mecz z rzędu z największą liczbą punktów po stronie naszego kapitana. Mateusz Sacharewicz zdobył 7 punktów, po sześć dołożyli Lipiński i Robinson Dvoranen. Marne to jednak pocieszenie patrząc na końcowy rezultat. Kolejne spotkanie siatkarze Cuprum rozegrają w hali lubińskiego RCS. Rywalem w najbliższy piątek będzie Indykpol AZS Olsztyn. Początek spotkania o godzinie 20:30.
Trefl Gdańsk – Cuprum Lubin 3:0 (24, 17, 16)
Trefl: Filipak (14), Janusz (1), Schott (10), Halaba (7), Mordyl (12), Crer (6), Olenderek (libero) oraz Kozub, Sasak, Janikowski, Urbanowicz.
Cuprum: Lipiński (6), Ziobrowski (5), Dvoranen (6), Smoliński (3), Tavares (2), Sacharewicz (7), Gruszczyński (libero) oraz Domagała (5), Morozau (1), Maruszczyk, Gorzkiewicz, Biegun (1).
MVP meczu: Bartłomiej Mordyl.
Fot. Aneta Serafin