W sobotę siatkarze Cuprum Lubin rozegrają kolejny mecz w ramach 10. kolejki rundy zasadniczej PlusLigi. Tym razem na wyjeździe zmierzą się z Jastrzębskim Węglem.
Ostatnie trzy mecze, które rozegrali nasi siatkarze, były dla nich bardzo wyczerpujące. Wszystkie bowiem rozstrzygnęły się w pięciu, długich setach. Ich przeciwnikami byli kolejno: Asseco Resovia Rzeszów, LOTOS Trefl Gdańsk i PGE Skra Bełchatów. – Każde spotkanie z medalistami okazało się pięciosetowym bojem. Pozostał oczywiście trochę niedosyt, ponieważ w meczach wyjazdowych mieliśmy swoje szanse, aby wygrać te spotkania za 3 punkty – mówi atakujący „miedziowych” Mateusz Malinowski. – Wiemy, nad czym mamy pracować i wiemy, jaki ten drużyna ma potenciał. Z Jastrzębskim Węglem gramy o 3 punkty i to jest nasz cel – kontynuuje siatkarz.
Nasz młody atakujący mecz w Rzeszowie oglądał z kwadratu dla rezerwowych, ponieważ na boisku świetnie spisywała się druga z lubińskich „armat” – Szymon Romać. W Gdańsku jednak to Mateusz Malinowski dał świetną zmianę, skutecznie zastępując gorzej tego dnia dysponowanego kolegę. Sympatyczny „Malina” znacząco przyczynił się do tego, ze lubinianom udało się wyrównać stan tie-breaka. W meczu przeciwko drużynie z Bełchatowa to on wyszedł na boisko w pierwszej „szóstce”. – Cieszę się, że w Gdańsku udało się pomóc drużynie. O mały włos i to spotkanie padło by naszym łupem. W spotkaniu z PGE Skrą trener postawił na mnie od początku. Był to bardzo cięzki mecz, ponieważ przeciwnik to uznana marka – opowiada Mateusz. – Walczyliśmy jednak cały czas i myślę, że mecz mógł się podobać. Wsparcie z trybun było bardzo istotne. Moja forma na początku falowała, jednak im więcej razem gramy i trenujemy, tym jest lepiej, także z tego faktu jestem bardzo zadowolony – kontynuuje siatkarz.
Kolejny przeciwnik Cuprum Lubin, tj. Jastrzębski Węgiel to poprzedni klub Malinowskiego. Był tam zmiennikiem utytułowanego Michała Łasko. – Oczywiście, że będą to dla mnie dodatkowe emocje, ponieważ wracam do sali i kibiców, dla których grałem przez ostatnie 4 lata. To był niezapomniany czas – wspomina młody atakujący. – Muszę jednak w pełni skupić się na swojej dobrej grze i nie będę miał żadnych sentymentów. Jastrzębie ma mocne skrzydła, ale my pokazaliśmy, że nie jest łatwo nas złamać. Zapowiada się więc bardzo dobre widowisko – zakończył Mateusz Malinowski.
Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18:00. Do hali w Jastrzębiu-Zdroju wybiera się spora grupa lubińskich kibiców. Mamy więc nadzieję, że doping lokalnych sympatyków pomoże chłopakom dopisać do swojego ligowego konta kolejne, niezwykle cenne punkty!