Za nami kolejny mecz w tegorocznym sezonie i kolejny, w którym była wielka walka i poświęcenie, ale zabrakło najważniejszego… punktów. Z pierwszego meczu w nowym roku wywozimy z Bełchatowa jeden set.
Dziś trener Paweł Rusek zamieszał w składzie i w podstawowej szóstce wystawił Dawida Gunię za Floriana Krage i Kamila Maruszczyka zamiast Marcina Walińskiego. Początek meczu pokazał wyrównaną walkę punkt za punkt, która utrzymała się do stanu 7:7. Potem nasi zawodnicy posłali na drugą stronę kilka dobrych ataków i nasza przewaga wzrosła do trzech punktów (12:9). Bełchatowianie jednak szybko się pozbierali i zniwelowali różnicę: 15:15. Dobrze w ataku prezentowali się przyjmujący; u rywali był to Dick Kooy, a po naszej stronie Kamil Maruszczyk. Znów oglądaliśmy kawał dobrej gry obu drużyn i remis utrzymywał się do stanu 21:21. Końcówka jednak należała do rywali.
Po przerwie na parkiet wróciła walka, ale o ten jeden krok z przodu wciąż byli bełchatowianie. Gdy ich prowadzenie wzrosło do czterech punktów (12:16), nasz szkoleniowiec skorzystał z podwójnej zmiany. Na boisku pojawili się Przemysław Stępień i Grzegorz Bociek. Nasz doświadczony atakujący zaliczył dobre wejście: niemal od razu zablokował przyjmującego rywali, a za chwilę posłał dwa potężne ataki. Wynik szybko zmienił się na dużo bardziej przystępny: 20:20 i w końcówce zaczęło się robić ciekawie. Dobra dyspozycja Wojtka Ferensa dała nam zwycięstwo w secie i remis 1:1 w meczu.
W trzeciej partii PGE Skra wyszła na kilkupunktowe prowadzenie już na samym początku. Z czasem powiększała tylko przewagę. Przy stanie 21:15 dla bełchatowian w pole serwisowe wkroczył Paweł Pietraszko i posłał trzy mocne, i przede wszystkim punktowe zagrywki. Różnica zmalała do trzech oczek, a po ataku Dawida Guni wynik wyglądał już dużo lepiej: 21:19. Pierwszą szansę na parkiecie w naszych barwach otrzymał młody Michał Gierżot. Choć było blisko, nie udało nam się wyrównać w końcówce.
Czwartego seta rozpoczęliśmy z Przemkiem Stępniem na boisku. Wrócił też Remigiusz Kapica. Obie drużyny pokazały się z dobrej strony, skutecznie i widowiskowo w ataku. Walka na boisku była zacięta, a wynik oscylował w granicach remisu. Końcówka była niestety podobna do tej z pierwszego seta i to bełchatowianie postawili na swoim.
MVP: Mateusz Bieniek
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin 3:1 (25:22, 23:25, 25:22, 25:20)
Skra: Kłos (11), Kooy (15), Ebadipour (6), Atanasijević (19), Łomacz (1), Bieniek (16), Piechocki (L) oraz Sawicki (2), Czerwiński, Taht (1).
Cuprum: Maruszczyk (11), Gunia (7), Ferens (18), Sekita (1), Pietraszko (9), Kapica (10), Sas (L), Szymura (L) oraz Waliński, Bociek (6), Stępień, Gierżot (1).
Fot. PlusLiga / Grzegorz Winnicki