W środę poznamy drugiego finalistę 1. ligi. Przed piątym pojedynkiem z Camperem rozmawiamy z trenerem Pawłem Szabelskim.
Po piątkowej porażce byliście już pod ścianą, jednak w sobotę pokazaliście charakter i wróciliście do gry. Mówiąc krótko – wróciliście z dalekiej podróży.
Zgadza się. Sobotni pojedynek wyglądał zdecydowanie lepiej w naszym wykonaniu. Wyglądaliśmy lepiej taktycznie i skuteczniej zagrywaliśmy. Szło nam na wysokiej piłce. Kontratak wyglądał na przyzwoitym poziomie. Nie mogliśmy tego meczu przegrać. Przestój przydarzył nam się w trzecim secie, ale w porę się przebudziliśmy. Trzecia partia była kluczowa. Czwartego seta wygraliśmy zdecydowanie i w środę walczymy o wejście do finału.
Wcześniej trener Such potrafił zaskakiwać częstymi zmianami w składzie. Teraz ty zastosowałeś element zaskoczenia. A takim był na pewno występ w szóstce „Gorzkiego” i „Korka”.
Przed drugim meczem zrobiłem trochę rotacji w składzie. Ondrej był bardziej rozpisany przez rywala. „Gorzki” wszedł i rozgrywał mniej szablonowo. Więcej pograliśmy środkowymi. Więcej zagraliśmy z szóstą strefą. Lewoskrzydłowi nasi przyjmujący grali na wysokim procencie skuteczności, ale z wysokiej piłki. Szymon podłączył się do tego tak jak to tej pory to robił. Z kolei „Korek” zrobił ważną robotę w defensywie. Dużo piłek obronił. Bardzo dobrze taktycznie zagrywał. Eliminował przyjmującego z piątej strefy. Od razu blok mógł się przekierować na Kaczorowskiego. Cały czas powtarzam – mamy 12 zawodników. Są oni zobligowani do tego, żeby dobrze grać. Żeby wejść na boisko i w każdym momencie nam pomóc.
Półfinałowe boje przebiegają według schematu, porażka, zwycięstwo, porażka, zwycięstwo…. No właśnie, teraz ten schemat musicie przełamać.
Tu już nie ma możliwości poprawienia jakiegokolwiek błędu. My chcemy wyjść na parkiet i zdominować przeciwnika. Często na odprawie to powtarzamy, że niezależnie kto stoi po drugiej stronie siatki, to my nie możemy patrzeć co rywal zrobi, tylko musimy grać swoje. Agresywną zagrywkę i dobrze w bloku. Musimy pamiętać o siatkarskim ABC. Wiemy, że jest wysoka stawka, ale wierzymy, że to my w środę po meczu uniesiemy ręce do góry w geście radości.
W finale na zwycięzcę środowego spotkania czeka już KPS Siedlce. Wyeliminowanie MKS-u Będzin to niespodzianka czy sensacja ?
Ja byłem w lekkim szoku jak zobaczyłem wynik z Siedlec. Każdy w ekipie z Będzina upatrywał murowanego faworyta. Prawie wszyscy mówili, że na finał jedziemy do Będzina. Można pojechać na Górny Śląsk, ale na finał pocieszenia. Ta liga weryfikuje bardzo dużo. Jeżeli jakiemuś laikowi siatkarskiemu przedstawiłoby się składy Będzina i Siedlec, to każdy powiedziałby skąd są ci ludzie co grają w finale? Deprecjonowanie takiego rywala wychodzi czasami bokiem. KPS był bardziej głodny sukcesu. Zrobili to, na co im Będzin pozwolił. Zagrali na swoim poziomie, bardzo dobrze zagrywają. To jest przeciwnik, z którym ja nie chciałem się spotkać w play offach. Przecież my z nimi nawet seta nie wygraliśmy. Wejdźmy najpierw do tego finału, a potem będziemy dyskutować kto jest mocniejszy „na papierze”.