Po długiej, pięciosetowej viagra online store potyczce odnieśliśmy ciężko wywalczone zwycięstwo, przełamując tym samym serię zwycięstw gospodarzy.
Okrzyknięci rewelacją rozgrywek jastrzębianie w ważnych momentach pozwolili naszym zawodnikom rozwinąć skrzydła, a ci wykorzystywali swoje szanse i triumfowali w tie-breaku.
W pierwszych akcjach obie drużyny grały punk za punkt, a dobre akcje w ataku przeplatane były licznymi błędami w polu zagrywki. Miedziowi poczynali sobie dość odważnie i choć rywale wypracowali dwa punkty przewagi, to jednak po kontrze Łukasza Kaczmarka to my prowadziliśmy 12:11. Minimalną nadwyżkę na konto gospodarzy przywrócił Boruch – zagrywką (13:12), ale na boisku nadal toczył się niezwykle zacięty bój, a na tablicy wyników co rusz widniał remis. Po stronie jastrzębian często piłki kierowane były do skutecznego Strzeżka, w naszym zespole dobrze spisywał się Kaczmarek i to jego uderzenie dało nam prowadzenie 20:18. W samej końcówce nasza przewaga wzrosła jeszcze do trzech punktów (23:20), ale i tę różnicę Oliva i spółka zdołali odrobić. Miedziowi nie wypuścili jednak swojej szansy z rąk i dwa ostatnie punkty w partii wywalczył zagrywką Robert Taht.
W drugiej partii, trener Mark Lebedew zdecydował się na zmianę środkowego. Za Damiana Borucha pojawił się Wojciech Sobala. Poniesieni zwycięstwem w pierwszym secie, goście lepiej rozpoczęli drugiego. Bohater ostatnich akcji, Robert Taht, szalał w pierwszych minutach kolejnej odsłony i mocno przyczynił się do prowadzenia Cuprum 5:2.To zmusiło trenera Jastrzębskiego Węgla do kolejnej korekty w składzie. Za Scotta Touzinskiego pojawił się Jason DeRocco. Ponownie pierwsze skrzypce w drużynie gospodarzy zaczął przejmować Salvador Oliva, który wyrównał stan seta (10:10). Do gry włączył się również Kanadyjczyk, który wszedł na początku drugiej partii. Kibiców zgromadzonych w hali nie mogły opuścić emocje, bo do samej końcówki nie było wiadomo jak zakończy się ten set. Kiedy na zagrywce przy stanie 23:21 dla gospodarzy pojawił się Robert Täht, jastrzębianom musiała przypomnieć się poprzednia partia. Mimo przewagi gospodarzy, nasz przyjmujący ponownie pewnie zagrywał, ale przy wyniku 23:24 zepsuł swój serwis. Jastrzębscy siatkarze nie chcieli powtórki z pierwszej partii i wykorzystane kontrataki zakończyły seta na korzyść gospodarzy.
O trzeciej partii nasi siatkarze pewnie chcieliby zapomnieć jak najszybciej. Pierwszy punkt zdobyliśmy dopiero przy stanie 9:0 dla gospodarzy i nie zdołaliśmy nawiązać walki do końca tej partii. Nieprzerywalne show na boisku robił Salvador Oliva, którego wynik seta nakręcał do jeszcze lepszej gry (15:5). Cuprum Lubin nie miał zbyt wielu argumentów, mimo zmian na boisku. Set zakończył się wysoką wygraną gospodarzy 25:12.
Czwarta partia spotkania rozpoczęła się lepiej dla Miedziowych, którzy chcieli zrehabilitować się za kompromitującą porażkę w trzecim secie. Dobry blok zespołu naszego zespołu i skuteczne kontry dawały nadzieję na wywiezienie punktów z Jastrzębia (11:16). Gospodarze tracili skuteczność w ataku co skrzętnie wykorzystywali podopieczni Gheorghea Cretu. Ponadto całkiem odwróciły się role w przyjęciu. Jastrzębscy przyjmujący nie potrafili dokładnie dograć piłki do Lukasa Kampy, co przekładało się na zdobywanie punktów po naszych kontrach. Tym samym doprowadziliśmy do piątej partii.
Nerwowe zagrania i błędy obu ekip otworzyły walkę w secie decydującym, a lepiej w tym wszystkim odnaleźli się Miedziowi, którzy od początku prowadzili. W dodatku po kilku minutach po zagraniu Tahta nasz zespół odskoczył na cztery punkty (9:5), a o czas poprosił Mark Lebedew. Po powrocie na boisko jastrzębianie zaczęli odrabiać straty, m.in. po zagraniu Kampy oraz bloku Oliva/Sobala. W końcówce jednak lubinianie znowu odskoczyli i blokiem na Salvadorze Olivie zakończyli całe spotkanie.
MVP spotkania: Robert Taht.