Na zwycięstwo w 2024 roku musimy jeszcze poczekać

AKTUALNOŚCI, MECZE, MEDIA

Pierwszy wyjazdowy mecz w nowym roku rozegraliśmy w Katowicach. Po trzysetowym spotkaniu lepsi okazali się gospodarze, a my wróciliśmy do Lubina bez punktów.

Premierowa partia rozpoczęła się od błędów po obu stronach siatki. To my zbudowaliśmy pierwszą przewagę odskakując na dwa punkty rywalowi (4:6). Blok Łukasza Usowicza odwrócił jednak role i dal gospodarzom trzy punkty z przodu (9:6). Punkt z pola zagrywki zdobył  Seweryn Lipiński (14:13). Niestety nasze błędy pojawiły si także w dalszej części seta, a GKS wykorzystał swoją szansę, wygrywając odsłonę (25:22).

W kolejnym secie gospodarze już na początku zbudowali kilkupunktową przewagę (7:4). Zawodnicy trenera Pawła Ruska nie zamierzali jednak składać broni i znów na boisku mogliśmy obserwować ciekawą grę. Dobra dyspozycja Pawła Pietraszki i Jake’a Hanesa pozwoliły wyrównać wynik (21:21). Jednak to nie wystarczyło i Jakub Jarosz przypieczętował wygraną Gieksy asem serwisowym (25:23).

Ostatniego seta rozpoczeliśmy od prowadzenia (1:4). Taki wynik jednak nie utrzymał się długo. Zaraz później Jakub Jarosz posłał asa serwisowego i zaczęła się dobra gra GKSu w polu zagrywki i bloku. Mimo starań błędy własne uniemożliwiły nam walkę o przedłużenie spotkania. Katowiczanie korzystny wynik dowieźli do samego końca (25:22) i dopisali trzy punkty do tabeli.

MVP: Marcin Waliński

GKS Katowice – KGHM Cuprum Lubin 3:0 (25:22, 25:23, 25:22)

Cuprum: Strulak (1), Kwasowski (2), Masłowski (L), Ferens (3), Hanes (19), Pietraszko (7), Lipiński (5), Berger (13)

GKS: Waliński (11), Jarosz (11), Saitta (3), Vasina (10), Krulicki (7), Usowicz (8), Mariański (L)