Miedziowi rozegrali kolejne mecze kontrolne. Tym razem testowali swoje umiejętności na turnieju w Katowicach. W stolicy Górnego Śląska zmierzyli się z MKS-em Będzin i gospodarzami imprezy – GKS-em Katowice. Trener Fronckowiak jest zadowolony z występu swojej drużyny.
– W trakcie tego turnieju staraliśmy się uporządkować i wdrożyć do gry elementy, które ćwiczymy na treningach. Co bardzo istotne, chcieliśmy też dać czas na boisku zawodnikom – mówi Marcelo Fronckowiak – Jesteśmy w dobrym momencie przygotowań i ciężko pracujemy. Niełatwo byłoby zawodnikom bazować jedynie na treningach. To bardzo ważne, by w realiach meczowych mogli przetestować te same sytuacje, które przepracowujemy na treningach, wykorzystując zewnętrznych przeciwników i różnorodność sytuacji, dodając do tego odrobinę presji – komentuje trener.
W piątek lubinianie zmierzyli się z MKS-em Będzin. Nie obyło się bez walki, jednak ostatecznie górą w starciu byli Miedziowi, kończąc mecz w czterech partiach. Co ciekawe, zdobycze punktowe rozłożyły się niesamowicie równomiernie: 14 punktów zdobył Szymon Jakubiszak, a po 13 oczek dołożyli Przemysław Smoliński (w tym 5 bloków), Ronald Jimenez i Daniel Oliveira. Punkt mniej wywalczył Dawid Gunia.
Cuprum Lubin – MKS Będzin 3:1 (27:25, 21:25, 25:18, 25:23)
Cuprum: Gunia, Oliveira, Jakubiszak, Smoliński, Jimenez, Tavares, Makoś (L), Szymura (L) oraz Lorenc, Magnuszewski, Zawalski, Ferens.
MKS: Sobański, Gawryszewski, Veloso, Schmidt, Faryna, Rodrigues, Gregorowicz (L) oraz Ratajczak, Bobrowski, Godlewski, Santana, Kalembka, Makowski, Haduch (L).
Pięciosetówka z GKS-em
Dzień później przyszedł czas na mecz z gospodarzami. Emocji nie zabrakło, gdyż by rozstrzygnąć bój potrzebny był tie-break. – W tym roku mamy w drużynie wielu młodych zawodników bez doświadczenia plusligowego, ale już w meczu z Będzinem zaobserwowaliśmy jako sztab wiele dobrych sytuacji – zauważa Fronckowiak – Do tego można dołożyć dwa i pół seta gry na naprawdę wysokim poziomie w meczu z GKS-em. Szkoda, że tego najlepszego poziomu nie potrafiliśmy utrzymać po trzecim secie. Wydaje mi się jednak, że nasi przeciwnicy są na innym etapie przygotowań, mają za sobą więcej gier kontrolnych i zdążyli już wypracować rytm gry.
W drużynie Miedziowych najskuteczniejszy był Wojciech Ferens, który zdobył 23 punkty (w tym zaserwował 2 asy i postawił punktowy blok). Po drugiej stronie siatki natomiast dominował Jakub Jarosz – zdobywca 22 oczek, oraz Kamil Kwasowski – 17 pkt.
GKS Katowice – Cuprum Lubin 3:2 (25:18, 19:25, 18:25, 25:20, 15:11)
Cuprum: Gunia, Ferens, Oliveira, Smoliński, Jimenez, Tavares, Szymura (L) oraz Zawalski, Lorenc, Jakubiszak, Magnuszewski.
GKS: Nowakowski, Zniszczoł, Firlej, Jarosz, Kwasowski, Szymański, Ogórek (L) oraz Kohut.
Plany na najbliższe dni
Szkoleniowiec Miedziowych mówi, że w najbliższym czasie czeka ich analiza i wyciągnięcie wniosków z turnieju. – Teraz jest czas na przepracowanie rozegranych spotkań i poprawienie błędów na kolejnych treningach. Udział w turnieju był dla nas swoistym laboratorium i uważam, że bardzo dobrze wykorzystaliśmy ten czas. Nawet jeśli zdarzają się ciężkie sytuacje, to jest to właśnie moment, w którym musimy dać szansę zawodnikom na odnalezienie własnych rozwiązań – przyznaje szkoleniowiec.
– Zwykle w trakcie rozgrywek ligowych bardziej kontrolujemy grę, częściej wykorzystujemy rezerwowych zawodników, ale w czasie przygotowań staramy się zaczynać i grać jedną drużyną. Wszystko dlatego, by wszyscy znaleźli i utrzymali rytm gry zespołu. Według mnie to jest teraz najważniejsze. Przed nami kolejne mecze towarzyskie w przyszłym tygodniu. I tak, krok po kroku budujemy tę nową drużynę Cuprum Lubin na nadchodzący sezon – podsumowuje trener Fronckowiak.