Punkt w meczu z GKS-em

AKTUALNOŚCI, MECZE

W minioną sobotę rozegraliśmy ostatni mecz w tym roku na własnym parkiecie RCS-u w Lubinie. Rywalem była drużyna GKS-u Katowice. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break i ostatecznie to przyjezdni mogli się cieszyć wygraną 3:2 (26:24, 25:27, 23:25, 25:18, 15:13). Jeden punkt jednak został w Lubinie. 

W mecz nieco lepiej weszli katowiczanie. Wypracowali sobie czteropunktowe prowadzenie 10:6, ale nie utrzymało się długo, bo chwilę później po kilku naszych dobrych akcjach i bloku Przemysława Smolińskiego, było już 11:10. Po szybkim ataku Dawida Guni zremisowaliśmy 13:13, a as serwisowy Smolińskiego dał pierwsze prowadzenie w meczu. Od tego momentu nasza drużyna coraz bardziej się rozkręcała i przejęła inicjatywę w secie (21:16). W końcówce rywale niestety wrócili do swojej dobrej gry i przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Poziom utrzymali również po przerwie i ponownie zbudowali przewagę. W połowie seta zaczęliśmy odrabiać straty. Na boisku pojawił się Kamil Maruszczyk, a także Bartłomiej Zawalski. Prowadzenie rywala stopniało do dwóch oczek (14:16). Nasza obrona zaczęła nieco lepiej działać, m.in. za sprawą Bartosza Makosia. Poprawił się również atak. To pozwoliło doprowadzić do remisu 20:20 i gra zaczęła się od początku. As serwisowy Maruszczyka zakończył seta na naszą korzyść 27:25.

Trzeci set rozpoczął się podobnie co dwa poprzednie, czyli trochę lepszą dyspozycją przejezdnych. Tym razem jednak nie daliśmy rywalom możliwości, by oddalili się na odległość większą niż 2 punkty. W ataku dobrze spisywali się Jimenez oraz Zawalski. Drużyny punktowały na zmianę i przez większość partii dwupunktowa różnica się utrzymywała. Przy stanie 18:20 nasz trener Marcelo Fronckowiak zdecydował się wpuścić na parkiet Adama Lorenca i Mariusza Magnuszewskiego, przez co na boisku mieliśmy bardzo młody skład. To dodało naszej ekipie świeżości, która była w tamtym momencie bardzo potrzebna. Ostatecznie trzecia partia wylądowała na naszym koncie.

Walka w czwartym secie była od samego początku bardzo wyrównana. Obydwie drużyny walczyły zacięcie: my o zwycięstwo, a rywale o tie-breaka. Im bliżej końcówki, tym skuteczniejsi byli katowiczanie, zwłaszcza Kamil Kwasowski. Udało im się doprowadzić do piątej odsłony, która także była wyrównana. W samej końcówce jednak więcej szczęścia mieli siatkarze GKS-u Katowice. Najwięcej punktów w naszym zespole zdobył Ronald Jimenez – 24 oczka. U przeciwnika najlepiej punktujący był MVP – Kamil Kwasowski (21 pkt.).

Cuprum Lubin – GKS Katowice 2:3 (24:26, 27:25, 25:23, 18:25, 13:15)

Cuprum: Gunia (3), Ferens (16), Smoliński (3), Jimenez (24), Tavares (1), Penchev (9), Szymura (L) oraz Maruszczyk (5), Zawalski (8), Jakubiszak (6), Lorenc (1), Magnuszewski, Makoś (L).

GKS: Zniszczoł (8), Jarosz (15), Buchowski (9), Kohut (8), Firlej (2), Kwasowski (21), Watten (L) oraz Szymański (8), Nowosielski (1), Nowakowski (3), Ogórek (L).

MVP: Kamil Kwasowski