Poniedziałkowy wieczór upłynął nam pod znakiem siatkówki. Jak to często bywa, właśnie spotkania o godzinie 20:30 najczęściej kończą się tie-breakiem… Nie inaczej było tym razem. Po długich pięciu setach ze starcia zwycięsko wyszli goście z drużyny Indykpolu AZS Olsztyn.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, choć na minimalnym jedno-dwupunktowym prowadzeniu utrzymywali się goście (9:7). Nie daliśmy im jednak oddalić się na więcej, staraliśmy się bronić i atakować z kontry. Wyrównaliśmy przy stanie 14:14. Walka dalej toczyła się blisko remisu, ale jednak cały czas z minimalną przewagą po stronie przyjezdnych (21:19). Dwa oczka przewagi dowieźli oni do końca seta, obejmując prowadzenie w meczu.
Druga partia wyglądała już ciekawiej, bo prowadzenie było raz po jednej, a raz po drugiej stronie (9:8). Wtedy jednak olsztynianie złapali wiatr w żagle i na ich konto powędrowały cztery punkty z rzędu przy zagrywce Moritza Karlitzka (9:12). Serię przerwał punktowy atak Floriana Krage na środku, który był iskrą do odrabiania strat. Szybko wróciliśmy do gry i zremisowaliśmy 14:14. Co więcej, świetnie zaczęliśmy grać w obronie, czym zaskoczyliśmy rywala i wyszliśmy na prowadzenie 21:19. W końcówce pomógł też Remek Kapica, który zaserwował dwie potężne zagrywki, zakończone naszym punktem (24:21). Wisienką na torcie był blok jedną ręką Adama Lorenca (25:21).
Po przerwie walka znów była wyrównana. Wymiany były długie i ciekawe, obie drużyny walczyły o wyjście na prowadzenie w meczu. Gra punkt za punkt trwała aż do samego końca seta, w nawet dłużej… bo na przewagi. Nasz as w rękawie Remek Kapica także w tej końcówce popisał się świetną zagrywką, a seta zamknął as serwisowy dzisiejszego kapitana naszej drużyny – Alexandra Bergera!
Czwartej partii nie zaczęliśmy najlepiej… a siatkarze AZS-u wręcz przeciwnie (10:3). Mocne zagrywki olsztynian skutecznie odrzuciły nas od siatki i sprawiły spore problemy z późniejszym skończeniem ataku. Mimo to systematycznie odrabialiśmy straty punkt po punkcie, w końcówce dzieliły nas już tylko dwa oczka (22:20). Na nasze nieszczęście wtedy rywale wrócili do swojej dobrej gry, doprowadzając do tie-breaka.
W piątej odsłonie szczęście najpierw bardziej dopisywało gościom (6:4), ale chwilę później dzięki mocnej zagrywce Adama Lorenca zremisowaliśmy na 6:6. Choć uparcie dążyliśmy, by postawić na swoim, większą siłę przebicia mieli olsztynianie. Zbudowali niewielką przewagę i zamknęli mecz na swoją korzyść.
MVP: Karol Butryn
Cuprum Lubin – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (23:25, 25:21, 29:27, 21:25, 11:15)
Cuprum: Lorenc (22), Kubicki (1), Pietraszko (8), Krage (7), Kovalov (22), Berger (16), Szymura (L) oraz Kapica (2), Czerny, Czetowicz.
Indykpol: Karlitzek (12), Andringa (14), Jakubiszak (8), Pająk (1), Averill (8), Butryn (29), Hawryluk (L) oraz Lipiński (4), Król, Jankiewicz, Siwczyk, Poręba.