Z piekła do nieba! Wygrywamy w Radomiu

AKTUALNOŚCI, MECZE, MEDIA

Co to było za spotkanie! Co to był za powrót! W tym meczu sprawdziło się stare słynne siatkarskie powiedzenie, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Z naszej perspektywy wyglądało to wyśmienicie, bo wygrać mecz przy stanie 0:2, to piękny scenariusz. Z Radomia wywozimy 2 ogromnie cenne punkty!

Mecz nie rozpoczął się po naszej myśli. Gospodarze dość szybko zbudowali sobie kilkupunktową przewagę, w czym pomogła im bardzo dobra gra w obronie. My dzielnie walczyliśmy. W połowie seta na parkiecie za Masahiro Sekitę pojawił się Przemysław Stępień. Część strat udało się odrobić, ale niestety było za późno. Po przerwie sytuacja wyglądała nieco lepiej, a na tablicy wyników rozgościł się remis. Niemal na początku drugiej partii kontuzji barku doznał atakujący rywali Daniel Gąsior i musiał opuścić boisko, zastąpił go Rafał Faryna. Walka była zacięta, ale ostatecznie set padł łupem gospodarzy.

W trzeciej partii sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Przejęliśmy inicjatywę na boisku, więcej piłek broniliśmy i kończyliśmy kontrataki. W szybkim czasie zbudowaliśmy przewagę nad radomianami, wynoszącą nawet 6 punktów (18:12). Zdecydowanym liderem naszej drużyny był Remigiusz Kapica, który w całym spotkaniu zdobył aż 29 punktów, czyli zanotował swój najlepszy wynik w PlusLidze do tej pory. Po spotkaniu mógł cieszyć się z zasłużonej statuetki MVP.  Świetnie w ataku spisywał się też środkowy Florian Krage. Tym sposobem wygraliśmy 25:19 i przedłużyliśmy spotkanie w Radomiu.

Radomianie powrócili do gry w czwartym secie i znów byli o krok przed nami. Do remisu doprowadziliśmy przy stanie 12:12. Rywalizacja punkt za punkt ciągnęła się długo, żadna z drużyn nie odpuszczała. Na pierwsze dwupunktowe prowadzenie w tym secie wyszliśmy w bardzo ważnym momencie, po asie serwisowym Marcina Walińskiego (20:18). Chwilę później punktowym blokiem popisał się duet Gunia – Stępień. To był moment przełomowy. Zwyciężyliśmy w secie i doprowadziliśmy do tie-breaka!

Ostatnia partia przyniosła wiele emocji nie tylko siatkarskich, ale i pozasportowych, bo przy zmianie stron zaiskrzyło pod siatką, ale także na linii sędzia – zawodnicy. Dwaj gracze z obu zespołów zostali ukarani czerwoną kartką, co tylko podniosło temperaturę w radomskim RCS-ie. Gra toczyła się punkt za punkt, bo dla oby drużyn mecz był niezwykle ważny. Na szczęście na posterunku stał Remek Kapica, punktował i dzięki temu wracamy do Lubina z dwoma cennymi punktami!

MVP: Remigiusz Kapica

Cerrad Enea Czarni Radom – Cuprum Lubin 2:3 (25:18, 25:21, 19:25, 22:25, 13:15)

Cerrad: Kędzierski (1), Lemański (15), Rusin (13), Gąsior (5), Firszt (13), Parkinson (7), Masłowski (L) oraz Faryna (20), Voropaev (1), Berger.

Cuprum: Waliński (10), Maruszczyk (2), Sekita, Pietraszko (1), Kapica (29), Krage (11), Szymura (L), Sas (L) oraz Stępień (3), Ferens (12), Gunia (7), Gierżot.

 

Fot. PlusLiga / P.Piotrowski