Drugie zwycięstwo nad PGE Skrą w sezonie!

AKTUALNOŚCI, MECZE

Ogromne emocje towarzyszyły dziś naszemu starciu w Bełchatowie, ale ostatecznie okazało się, że hala ENERGIA jest dla nas szczęśliwa! Mimo przegrywania 0:2 w setach udało nam się wrócić do gry i zwyciężyć w tie-breaku! Tym samym pokonaliśmy PGE Skrę Bełchatów po raz drugi w tym sezonie.

Długa wymiana piłek rozpoczęła spotkanie w Bełchatowie. Zacięta walka w okolicy remisu toczyła się mniej więcej do 12. punktu (12:11), gdy w pole serwisowe wszedł Aleksandar Atanasijević i gospodarze odskoczyli na kilka oczek przewagi. Choć walczyliśmy i w końcówce odrobiliśmy część strat, nie udało nam się odwrócić seta. Warto zauważyć, że w tej partii swój debiut na boisku plusligowym zaliczył nasz nowy rozgrywający Damian Czetowicz.

Po przegranej w pierwszym secie nie zwiesiliśmy głów, a wręcz przeciwnie. Graliśmy bardziej skutecznie w ataku, a bełchatowianie nieco osłabli. To pozwoliło nam poczuć się pewniej na boisku i wyjść na niewielką przewagę (10:6). Ze swojej strony punkt dołożył także Paweł Pietraszko skutecznym blokiem. Walczyliśmy o wszystkie piki i o utrzymanie różnicy punktowej, gdy znów na naszej drodze stanął Atanasijević. Zagrywka Serba sprawiła nam problemy, jednak nie oddaliśmy prowadzenia (18:16). Niestety im bliżej końca seta, tym bardziej inicjatywa była po stronie rywali. Walczyliśmy do ostatniej piłki, ale to Skra postawiła na swoim.

W trzeciej partii walka była bardzo zacięta, właściwie punktowaliśmy na zmianę, oczko za oczko. Po naszej stronie na skrzydłach działali Alex Berger i Adam Lorenc, a po przeciwnej stronie siatki niekwestionowanym liderem był Aleks Atanasijević. Sprytna gra na siatce dała nam remis 21:21, a za chwilę w najbardziej potrzebnym momencie Illia Kovalov zaserwował asa (23:22)! Emocje na boisku trwały do samego końca, ostatecznie wygranego przez naszą drużynę 25:23.

Bełchatowianie weszli w czwartego seta lekko podenerwowani porażką w poprzedniej partii i zbudowali niewielką dwu/trzypunktową przewagę. Nie pozwoliliśmy im odskoczyć na więcej i dalej trwała walka na boisku. Kajetan Kubicki poczuł się pewniej i rozgrywał piłki z większym luzem, co przełożyło się na skuteczniejszy atak. Pietraszko do tego postawił blok, a za chwilę Adam Lorenc posłał bombę w zagrywce… i wyszliśmy na prowadzenie 17:16. Walczyliśmy punkt za punkt, atak za atak. Gdy w pole serwisowe wszedł Remigiusz Kapica i posłał dwa asy z rzędu, wysunęliśmy się do przodu na 2 oczka (21:19). Seta zakończył Lorenc na 25:23.

Tie-break lepiej rozpoczął się dla ekipy gospodarzy, jednak szybko wróciliśmy do gry. Od połowy seta emocje były ogromne, ale zenitu sięgnęły przy stanie 13:12, gdy o niejasnej sytuacji na siatce zadecydować musiał challenge, a potem… challenge na challenge. Zaiskrzyło pod siatką, trenerzy i liderzy drużyn walczyli o swoją rację i punkt, który mógł zadecydować o losach seta i meczu. Ostatecznie punkt trafił na konto PGE Skry i na tablicy wyników widniał remis. Zespoły walczyły łeb w łeb, nie wykorzystując kolejnych piłek setowych, raz jedni, raz drudzy. Ostatecznie na nasze szczęście zwyciężyliśmy w tie-breaku stanem aż 19:17 i zachowaliśmy serię wygranych tie-breaków!

MVP: Adam Lorenc

PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin 2:3 (25:18, 25:21, 23:25, 23:25, 17:19)

PGE Skra: Kłos (14), Kooy (14), Atanasijević (23), Łomacz (1), Bieniek (8), Lanza (19), Gruszczyński (L) oraz Rybicki, Janus, Mitić, Milczarek.

Cuprum: Ferens (5), Lorenc (26), Kubicki (1), Pietraszko (11), Krage (13), Berger (12), Sas (L) oraz Czetowicz, Kapica (3), Kovalov (8).

 

Fot. Paweł Piotrowski